Czy były one tak fajne, jak sobie zaplanowałam? Nie. Kilka planów nie wypaliło, jednak koniec końców, nie było tragicznie. Jedno jest pewne - odniosłyśmy wielki postęp w agility!
Jeszcze przed wakacjami troszkę agilitkowałyśmy, ale była to wielka amatorszczyzna i nie szło nam to za dobrze. Pod koniec lipca pojawiło się wydarzenie z treningowymi zawodami jumpingowymi w moim mieście w Polsce. Po kilku dniach myślenia - zapisałam się. Jakiś czas później pojechałyśmy do Polski, pożyczyłyśmy od Asi hopki (za co jej bardzo, bardzo dziękuję, bo gdyby nie ona, nie byłoby ani zawodów, ani treningów ani tego wątku w poście! ♥) i zaczęłyśmy trenowac same. Bardzo efektowne to nie było, powiem szczerze - porażka. Jakiś czas później przyjechała do nas Asia, niestety tylko na jeden trening, ale i tak bardzo dużo się od niej nauczyłam i zaczęłam to wprowadzac w życie. Po krótkiej przerwie byłyśmy wczoraj pocwiczyc i było wręcz niesamowicie! Pokonywała przeszkody nawet wtedy, gdy wysyłałam ją z odległości, o czym wcześniej nawet nie myślałam! W końcu w nią uwierzyłam, ale lepiej późno, niż wcale. Mam nadzieję, że w sobotę będzie równie dobrze, bo już nie ma odwrotu, startujemy!
Oczywiście nie spędziłyśmy całych wakacji na samych agilitkach! Byłyśmy dwa razy nad morzem, również było bardzo miło, młoda się odwoływała i ślicznie biegała za zabawkami, co jest u nas ostatnio dużym problemem. Nie wiem, ile kilometrów łącznie zrobiłyśmy, ale pewnie bardzo dużo.
Standardowo widziałyśmy się dwa razy z Asią i Nuką oraz z Lidką i tym razem Negrą!
Asiu nie morduj.
Na następne wakacje mamy już niesamowite plany, które, jeśli wypalą, a muszą wypalic, będą naprawdę świetne!
Jak Wam minęły wakacje? ♥
PS. Trzymajcie kciuki w tą sobotę, kilka minut po 11 biegniemy!
Będą najlepsze! ♡
OdpowiedzUsuńTaak!! ♥
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle mam ładne zdjęcie XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńMam jeszcze z twoim ryjem, ale wstawiłam to ładniejsze, żebyś tak nie płakała
UsuńJak to miło się człowiekowi na serduchu robi, kiedy widzi kolejnego yorka, który nie tylko nie spędza życia na rękach właściciela, ale do tego prowadzi je aktywnym :)
OdpowiedzUsuńdla mnie wniosek z tego wpisu taki, że jak coś nam nie wychodzi tak dobrze jak byśmy chcieli to warto poszukać pomocy u kogoś innego, u kogoś kto może coś podpowiedzieć co zrobić aby było lepiej. sama to napisałaś, że była porażka a jednej wizycie Asi było lepiej.
OdpowiedzUsuńno i super, to cieszy.
cenna lekcja na przyszłość.
Pozdrawiam
Michał
http://www.szkola-doberman.pl
Nasze wakacje też były megaaaaa aktywne. Podsumowanie na blogu ;)
OdpowiedzUsuńdaisysportingyork.blogspot.com
Fajnie że mieliście tak aktywne wakcje w przeciwieństwie do nas. Ale mam nadzieje że rok szkolny szybko zawładniemy i będzie nasz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://skundlowani.blogspot.com/